24 drużyny, 6000 pionków i drugie tyle monet, 14m­­­­­­­2 plansz do gry. Razem z pracownikami Hasco Lek rozegraliśmy największą biznesową grę symulacyjną w polskiej historii.  140 przedstawicieli medycznych i pracowników marketingu przez 4 godziny sprawdzało się w roli decydentów, innowatorów i strategów na wykreowanym przez trenerów rynku.

Decision Challenge to symulacja, w której gracze – w kilkuosobowych drużynach – wcielają się w role zarządu firmy usługowo – handlowej.  Na rynku, który symuluje prowadzący grę, działają konkurencyjne wobec siebie przedsiębiorstwa. Wszystkie walczą o tych samych klientów.  Każdy zespół dysponuje na początku gry określonymi zasobami: pieniędzmi, majątkiem, pracownikami, udziałami w rynku. Każdy dostaje tyle samo zapytań od klientów. Gracze sami decydują, które zamówienia przyjmą i jak je zrealizują. Ważne, by klient był zadowolony a firma osiągała zysk. 

Zadań jest jednak znacznie więcej, niż zespół może zrealizować. Dodatkowo mają one różną zyskowność, a niektóre kolidują ze sobą. Gracze muszą więc ustalić priorytety – wszystkich zleceń nie zrealizują, a jeśli z czymś się spóźnią, zapłacą dotkliwe kary.

Dodatkową trudnością są zmiany w trakcie realizacji kontraktów, nagłe problemy, niespodzianki – jak w życiu. Trzeba więc podejmować ryzyko i szybko decydować, jedocześnie analizując przychody i koszty. I co najważniejsze: reagować na oczekiwania klientów i działania konkurencji.

W tej grze nie ma kostki ani elementów losowych. Wynik danej drużyny zależy tylko od jej strategii, oraz od tego czym zaskoczą ją rywale.

Cele symulacji

Menedżerowie HR z Hasco Lek mieli jasne oczekiwania:

  • wzmocnić w pracownikach gotowość do samodzielnego rozwiazywania problemów  (analizowanie sytuacji, podejmowanie decyzji), 
  • poszerzyć świadomość ekonomiczną i strategiczną (tak, by wszyscy potrafili osadzać swoje działania w realiach finansowych firmy i sytuacji rynkowej)
  • wspierać postawy innowacyjne (zachęcać do kreowania rozwiązań pozwalających wygrywać z konkurencją poprzez twórczy marketing i sprzedaż).

Oczywiście czterogodzinna symulacja nie zrealizuje tak złożonych celów od A do Z. Tu jednak chodziło o zainspirowanie pracowników do innego spojrzenia i wzmocnienie pozytywnych zachowań. Grę realizowano jako część większego spotkania działów sprzedaży i marketingu Hasco. Dlatego potrzebna była forma krótka, bardzo atrakcyjna i ekskluzywna (wymiar motywacyjny i nagrodowy) oraz integracyjna (praca w grupach). Mimo 140 osób na jednej sali konferencyjnej, nie mógł to być bierny wykład, lecz interaktywne zadanie.

Dodatkowo, chodziło o to by mniej oczywiste i żmudne tematy (ekonomiczne i finansowe) pokazać w formie zabawy i rozgrywki.

Plansza i komputer

Podobnie jak inne symulacje z oferty Training Projects (strategiczne, produkcyjne, handlowe, negocjacyjne, projektowe, finansowe…), Decision Challenge ma formę planszowo komputerową. Uczestnicy, w kilkuosobowych grupach, prowadzą swoje firmy na planszach (obrazujących zasoby, procesy czy zadania). Używają też żetonów jako pieniędzy, a pionków np. jako kontraktów czy decyzji. Dotykowa, kolorowa i trójwymiarowa forma zwiększa atrakcyjność gry. Ułatwia też zapamiętywanie wiedzy wzrokowcom i kinestetykom.

Rynek (np. popyt) tworzony jest na żywo w systemie komputerowym i wyświetlany na ekranie. Przykładowo, średnie ceny są liczone na bieżąco – jako średnia z ofert grających drużyn. Tak samo pokazywane są raporty z rynku w kolejnych rundach gry: przychody i zysk firm,  udziały w segmentach rynku itp. To sprawia, że gracze po każdej rundzie dostają na bieżąco bardzo konkretny feedback. W kolejnych rundach mogą więc wyciągać wnioski z błędów i sukcesów – swoich ale i konkurentów. Pozwala to na szybką naukę przez doświadczenie.  

Do czwartej na ranem

Gra jest na tyle wciągająca, że jej realizacja powoduje czasem zabawne problemy organizacyjne.  Menedżerowie jednego z browarów tak bardzo się wciągnęli w zabawę, że – w dwudniowym wariancie rozgrywki – strategię na kolejny dzień układali do czwartej nad ranem. Nie pozwolili wyspać się trenerowi, ciągle prosząc o konsultacje. Innym razem, uczestnicy urazili hotelowego kucharza. W pięciogwiazdkowym obiekcie z renomowaną autorską restauracją na 13.00 zamówiony był obiad. Jednak grupa, wkręcona w zabawę, odmówiła przerwania gry na czas posilku. By zaspokoić głód, zamówili pizzę z TelePizzy – co szef hotelowej kuchni odebrał jako osobisty afront.

5/5 - (3 votes)